temat akumulatorów stał się bliski naszemu sercu. Wszystko za sprawą ogromnej ilości aut z USA, które przeszły przez nasz zakład. Duża część z nich przyjeżdżała bez "prądu" lub ze skrajnie rozładowanym akumulatorem. Długo się zastanawialiśmy dlaczego tak jest i jak możemy ten problem rozwiązać. Nasze pierwsze kroki z ratowaniem akumulatorów były bardzo prymitywne i kończyły się na podłączeniu ich do zwykłych prostowników, które dostępne są na popularnym portalu aukcyjnym. Mocno rozładowane akumulatory rzadko lub wcale nie chciały z nami współpracować. Niby coś ładowały, ale efekt był zawsze taki sam, czyli żaden. Jak nie popełniać takich błędów i poprawnie rozpocząć swoją domową przygodę z serwisem akumulatorów, o tym przeczytasz w dzisiejszym artykule. Nie od dziś wiadomo, że dobra diagnostyka to podstawa naszych działań. Jak zatem w domowych warunkach sprawdzić sprawność i skuteczność naszego akumulatora? Drogi w tym przypadku są dwie. Pierwsza standardowa i zarazem profesjonalna, czyli zakup testera do akumulatorów. Czy taki zakup ma sens w Waszym przypadku? Raczej nie. Zakup wartościowego testera to minimum 300-400zł, a domyślamy się, że użyjecie go raz lub dwa i osiądzie na nim kurz :). Druga droga, ta bardziej rozsądna to zakup multimetru (koszt rzędu 20zł) oraz areometru (można kupić nawet w okolicach 10zł). Teraz po kolei, co, jak i kiedy?