A miało być tak pięknie.

Zawód? Rozczarowanie? A może tak po prostu miało być?

Jak wygląda rzeczywiście eksploatacja folii PPF? Myślę, że na wszystkie pytania nigdy nie poznamy odpowiedzi, ale czas to najlepszy papierek lakmusowy do wszystkich „przełomowych” rozwiązań. Dziś postaramy się pokazać swoją perspektywę związaną z foliami ochronnymi.

Folia PPF weszła na rynek motoryzacyjny, niczym superbohater z zza światów. Nowa jakość i nowe standardy tak się zadomowiły na rynku samochodowym, że dziś już są stosowane niemal fabrycznie w wielu markach premium. Kultura autodetailingu rozwinęła się do tego stopnia, że ludzie prosto z salonu jadą na folię lub ceramikę. I w sumie nie było by nic w tym złego, gdyby nie fakt, że dziś na barki musimy wziąć konsekwencje tych decyzji.

Założeniem folii PPF było zabezpieczenie lakieru naszego auta przed uszkodzeniami mechanicznymi. Blisko 200 mikrometrowa warstwa bezbarwnego tworzywa miała być najlepszą formą zabezpieczenia, zostawiając daleko w tyle powłoki ceramiczne. Aplikacja folii to w zależności od marki, modelu, zakresu prac i rodzaju folii, najczęściej od kilku do nawet kilkunastu tysięcy złotych. W pakiecie klient otrzymuje często deklaracje na piśmie, że folia wytrzymuje 5 lub nawet 10 lat. Czy nie brzmi to jak dobry sen? Co oznacza w ogóle określenie „wytrzymuje”?

Zacznijmy od tego, że moda na autodetaling to wciąż świeża sprawa. Ludzie, którzy trudzą się w tym zawodzie, to w większości młodzi ludzie, którzy idą za trendami i za pieniędzmi oczywiście. Jeśli można zarobić kilka tysięcy złotych w ciągu jednego dnia, to dlaczego nie zrobić do tego dobrej reklamy i nie zacząć zarabiać? – pomyślało wielu.

Było już wiele afer detailingowych, zaczynając chociażby od firmy RR Custom, która wypuściła na rynek produkt do tworzyw. Impregnat miał sprawić, że szare i zniszczone tworzywa na aucie, nagle otrzymają drugie życie. Co się okazało po czasie? Zamiast pięknych czerni, każdy element pokrywał się białym nalotem, który ciężko było usunąć. Ale jak to? To firma tego nie sprawdziła?

Najprawdopodobniej nie sprawdziła tego w taki sam sposób, jak producent folii u naszego dzisiejszego bohatera. BMW F22, o którym mowa, przyjechało do nas ze stanów, z małą szkodą blacharsko-lakierniczą. Naszemu klientowi bardzo nie podobała się kondycja folii, która zaaplikowana była na masce, błotnikach oraz dwóch zderzakach, więc poprosił nas o jej demontaż. Na tym etapie warto podkreślić, że folia nie była starsza niż 7 lat, ponieważ auto jest z 2017.

Zlecenie jak zlecenie pomyśleliśmy, przystępując do pracy. Folia, którą przyszło nam ściągnąć była zżółknięta, matowa, sucha i twarda. Czy tak powinna się zachowywać super folia, która ma chronić nasz wóz przed uszkodzeniami? Może czas już zrobił swoje, ale żeby straciła już wszystko ze swojego pierwowzoru?

Pierwsze próby usuwania folii dały nam już wystarczająco dużo wiedzy na temat naszych kolejnych kroków. Bardzo szybko okazało się, że bez agresywnej chemii, w ogóle nie ma co podchodzić do jej usuwania, bo zrobimy więcej szkód niż pożytku. Wtedy jeszcze nie wiedzieliśmy, że prawdziwa tragedia dopiero przed nami.

Remover do folii, w ciągu kilku godzin od aplikacji, poradził sobie świetnie z wierzchnią warstwą, którą można było zdjąć przy użyciu szmatki i rakli. Zostały natomiast potworne ilości kleju, z którym nie było już tak łatwo. Mozolna aplikacja kolejnych porcji chemii dawała w prawdzie radę, ale ilość czasu, który poświęciliśmy na tą robotę, była niewspółmierna do zadania.

Pespektywa, którą staramy się Wam pokazać, nie jest za przyjemna, natomiast absolutnie prawdziwa. Nie chodzi nam też o to, aby obśmiać i szydzić z wszystkich zakładaczy folii, bo na pewno są też tacy, którzy kładą fajne rzeczy. Próbujemy Wam tylko uzmysłowić, że wśród folii znajdziemy też buble, które po czasie mogą stanowić ogromny problem. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że decydując się na aplikację folii, opieramy się wyłącznie na zapewnieniu sprzedawcy. Nie jesteśmy w stanie sprawdzić jakości tej folii, jej prawdziwego pochodzenia oraz tego jak zachowa się po latach. Najczęstszym czynnikiem decydującym o montażu folii jest niestety cena, która bywa złudna.

„Panie, my te folie kładziemy od lat i wszyscy są zadowoleni” – takie słowa mniej więcej możemy usłyszeć od naszego detailera. W zasadzie można powiedzieć, że przytoczony cytat jest prawdziwy, bo jak sprawdzić prawdziwość słów, kiedy wóz zmieniał swojego właściciela 3 razy?

Oszukać nie oszukał, ale czy powiedział prawdę w tym przypadku? Można o tym oczywiście dyskutować.

Odnosimy takie wrażenie, że folia ochronna to trochę loteria. Widzieliśmy już 10 letnie fabryczne folie PPF w Audi (zamontowane w dolnej części przednich drzwi oraz przednich błotników), które schodziły wręcz książkowo. Widzieliśmy natomiast też aftermarketowe folie PPF na autach klientów, które po 2 sezonach wyglądały okropnie. Mamy na myśli tu zmatowienie, skurcz materiału oraz liczne pęknięcia, która wywołało słońce.

Jak wcześniej wspomnieliśmy, folie na aucie to jedna wielka loteria. I naszym zdaniem ta fabryczna lub zakładana przez producenta raczej będzie lepsza, niż ta aftermarketowa.

Jak możecie się ustrzec problemów? Najlepiej porozmawiać z kimś, kto taką folię ma od kilku lat i jest to jakiś nasz znajomy. Wtedy na pewno inaczej będzie wyglądała prawdziwość jego słów. A tak w ogóle najlepiej to porozmawiać z kimś, kto po 4-5 latach musiał zdjąć taką folię, aby nałożyć nową.

Tak naprawdę to jedyna metoda na ustrzeżenie się kłopotów. Niech Was nie zmylą piękne zdjęcia i słodkie opowieści. Papier przyjmie wszystko.

MLP Serwis to profesjonalny zakład blacharsko-lakierniczy, który specjalizuje się w naprawach powypadkowych. W naszych kompetencjach jest również konserwacja podwozia czy polerowanie lakieru.

 Przeczytaj nasze inne artykuły

10 grudnia 2024
Zawód? Rozczarowanie? A może tak po prostu miało być?
24 września 2024
W naszej kochanej ojczyźnie, nauczyliśmy się już...
11 września 2024
To może zacznijmy od początku...
10 grudnia 2024
Logo firmy MLP Serwis to projekt na 2025 rok, który jest symbolem zmian jakie zajdą w najbliższym czasie.
Najnowsza odsłona naszego znaku graficznego znajduje odzwierciedlenie w jakości usług, jaką chcemy prezentować na co dzień.

MLP SERWIS

UL. POZNAŃSKA 4

05-850 MORY

TEL. 534 045 623

MLP SERWIS© 2021